osiągnął szczyt i skończył
zwykł nie mówić
stadnina niebacznie
przyjęła trojańskie miasto
i stanął w nocy na czele
szalejącej dyskoteki
zwinięty w krajowy rulon
leży na półce historii
i dmucha dalej na
swoje zimne kości
licząc oddechy wyciągamy
jego stroje podbite uśmiechami
oglądających się za nim kobiet
jego młodość była pełna
skarbów nie do przechowania