Stoimy samotnie na stacji zwanej wolnością.
Ty i ja.
Czy to już?
Dziwnie smakuje wolność.
Tak normalnie, tak powszednio.
A może zawsze byliśmy wolni?
Wolni na swój sposób.
Bo wolność kreujemy sami.
Nie możemy jej kupić. Ani jej zdobyć.
Ty i ja także ją wykreowaliśmy.
Sami w sobie i sami dla siebie.
Gdy inni wznosili patetyczne i wzniosłe hasła,
dławiąc się pieniędzmi i planując swój los,
(oni nadal to robią)
my cieszyliśmy się wolnością na swój własny sposób.
Poznaliśmy co to jest przyjaźń, miłość, lojalność.
W beztroskich zabawach, pijackich i narkotycznych szaleństwach czy
długich nienawistnych kłótniach poznawaliśmy nieświadomie
to czego ludzie szukają z niepowodzeniem całe swoje życie.
Szaleństwo, wolność, szczęście.
Złoty środek.
Porzuciliśmy całe gówno tego świata dla przyjaźni.
Dla nas.
Dla wspólnych marzeń i ideałów.
Choć większość ma nas za szaleńców, niedoścignionych degeneratów to jednak żyjemy.
Żyjemy prawdziwie bo dla siebie odpowiedzialni za to co robimy.
Z pełną świadomością popełnianych czynów,
nie zaspokajając przy tym czyichś dennych życzeń i nie spełnionych marzeń.
My istniejmy czego nie można powiedzieć o innych.
Pytają nas nadal „czym jest wolność?”
A my nie odpowiadamy i nigdy nie odpowiemy.
Bo na to pytanie trzeba odpowiedzieć samemu.
Ja odpowiedziałem sobie „to jest właśnie wolność”.
I słowo ciałem się stało.
A mieszkało we mnie od zawsze. I w Tobie też.