Nie kochałam może
tak jak powinnam była,
więc mi je fala zmyła.
Popłynęło na wyspy pewnie,
gdzie ludzie płaczą rzewnie,
gdzie jasne słońce i piach.
Popłynęło daleko, że aż strach!
Pokochało pewnie te wysepki
i siedzi nad wodą, gdzie piach lepki.
Albo robi babki z piasku,
od zmierzchu aż do brzasku,
od brzasku aż do zmierzchu
i bawi się na fali wierzchu.
Wiem, ze boi się samotności
i zagubi się w jej ciemności.