to drzewo przytulam.
Ramionami gruby pień obejmuję
i jak dziecko się doń tulę.
A zadzierając głowę w górę,
patrzę na jego konary-
zielonym liściem gęsto okryte.
I obejmując drzewo czule-
Boga czuję...
Widzę promienie słońca,
jak między liściem się złocą.
Drzewo dzieli się ze mną wtedy-
niezwykłą mocą.
Ja, całą sobą, energię zeń czerpię.
Ona ładuje jak akumulator
moje serce.
Kiedy ludzie drzewa kaleczą,
to wiatr wieje.
I niebo płacze.
Rany bolą okrutnie.
Drzewa cierpią katusze.
Ja słyszę wtedy ich krzyk ...
On rozdziera mi duszę .