się cień roznegliżowanej sosny
uganiającej się za spłoszonym
igliwiem
Szyszki kryją swoje wdzięki w
dłoniach wilgotnego runa
jagodowy tłum kłóci się o
skrawek babiego lata
W mrowisku powiększa się
piętrowa budowla pracowite
mrówki nie mają czasu pogadać
ze sobą o marzeniach
Tylko stary muchomor w samotności
obraża się na wszelkie szelesty
ignorując śpiew tenorów z
borówkowego chóru