zbyt dużo mnie samego w jednej jedności
(nerwy n e r w y nerwy
znowu okazuję słabość)
biję się w pierś potem w ścianę przekładam agresję
przekładam potem znów na siebie
alkoholem tabletkami
wyniszczam powoli
i świetnie mi się to udaje
kłamstwo za kłamstwem nie wierz w moje słowa
sam sobie nie ufam jestem nikim przecież wiesz
pozornie szczęśliwy więdnę w środku
rzucam brzydkie słowa w lewo i w prawo
za siebie i przeciwko sobie
pluję w lustro za każdym razem
siedzę cicho i ta cisza też jest kłamstwem
zakłamany topię się w rzeczywistości
która pół-realna nad wyraz daje mi przeświadczenie
ze nie warto bo to był głupi pomysł
że jestem raczej
przeterminowany