Pierwsza myśl, jaka go naszła – nadal sam…
Bez iskierki nadziei na lepsze chwile wstał, przywdział swój kapelusz i ruszył…
Ruszył w nieznane…
Szedł poprzez Bezkresny Ocean Myśli, przeszedł przez Morze Goryczy, Smutku
Minął Plażę Zapomnienia, wstąpił w bramy Lasu Ciszy – siedziby Ciemności
Od pierwszych chwil czuł się obserwowany – tak to Ona -krzyknął
Z jego sinych warg nie wydobył się żaden dźwięk…
Powietrze leciutko muskało jego zimną i bladą twarz
Nadal szedł…
Przed jego zmęczonymi oczami pojawiła się polana.
Chciał usiąść, aby zebrać myśli, popełnił błąd – Trafił na Polanę Cierpienia
To, co z daleka wydawało się pięknym kwieciem leśnym okazało się parszywym ostem
To, co Wędrowiec uważał za trawę okazało się cierniem…
Na odwrót było jednak stanowczo za późno…
Cierń pochwycił Wędrowca w pół, zaciągnął Go do otchłani Bólu…
Przed Jego oczami stanęła Ona. Królowa Mroku wyłoniła się wprost przed jego twarzą…
Wędrowiec nigdy już miał nie zaznać szczęścia…