jak feniks co roku się odradza,
by Maj zielony błękitem okrasić,
przypomnieć ,iż nie trzeba wielkich rzeczy,
by serce i oko nacieszyć,
choć wszystko z czasem blednie,
bo tak działa czas,
niezapominajka w każdym Maju niezmiernym kolorze wita nas.
Śmiem twierdzić, choćby wyschła woda w rzecze i ruczaju,
ich nazwa obowiązuje więc znów zakwitną w Maju.
Niech każdy pamięta,w herbicydów dobie,
że kąkol i chaber choć ładne tępić trzeba,
oszczędźcie niezapominajki,
niech kwitną dla nas i dla nieba.
Wierzcie,nie wierzcie ,że to kwiatki z bajki
dołączcie do mnie,kochajcie niezapominajki.
Kiedy byłam mała,
niedaleko od domu się oddalałam,
każdy kwiatek spotkany,
cieszył oko,biegłam z nim do mamy.
Gdy dorastałam coraz dalej od domu się wyprawiałam,
w pewnym momencie coś pięknego ujrzałam,
krocząc ze szkoły polną dróżką,
przeskoczyć rowek musiałam swą małą nóżką,
któregoś dnia o Matko Boska zawołałam,
nade mną i pode mną niebo ujrzałam.
Tak stojąc w tym dziecięcym zachwycie,
które towarzyszy mi przez całe już dziś podeszłe życie,
ujrzałam wielkie piękno w kolorze nieba,
kwiateczki ,które z wody wystawały,
jakby do mnie się uśmiechały.
Z podziwem bukiecik uzbierałam
i wróciwszy ze szkoły mamie podarowałam,
mama zachwytu nie żałowała i tak mi wtedy powiedziała:
"Ach, to niezapominajki,to są kwiatki z bajki."
Kiedy bajki poznawałam,mamy słowa zrozumiałam,
że zło w dobro może zmienić każda bajka
tak też najskromniejszy bukiet zmienia niezapominajka,
bo piękna jest róża w ogrodzie,
i malwa przy płocie,
ale nic nie dorówna niezapominajce,choć wyrasta w błocie.