dla jego spełnienia, do ofiary wszelkiej,
gotów byłem, jak żołnierz na wojnie,
ni serca, ni ducha nie żałować hojnie.
Miałem ja pragnienie poznać dziewczę młode,
dniami i nocami jej świeżą urodę
podziwiać, smakować, jak kucharz potrawy,
lecz życie okrutnie plątało mi sprawy.
Miałem ja nadzieję na śmiałe igraszki,
o czym pewnie mógłbym znacznie lepsze fraszki
pisać, układać, jak pisarz swą prozę,
lecz życia frajera wciąż smakuję grozę.
Miałem ja sen dziwny, że życie swe marne,
nudne, smutne, puste, tak często koszmarne
zmieniłem, jak magik za różdżki dotknięciem,
teraz o tym marzę przed każdym zaśnięciem.