A ja wyczuwam w nich FAŁSZ...
Desperackim krzykiem wyrzucam z siebie:DOŚĆ!
Przestajesz....
Potrafimy szczerze rozmawiać jedynie sam na sam
Chciałeś zabrać moją duszę i ciało
Nie dając w zamian NIC
Nie przewidziałeś, że odkryję Twoje prawdziwe JA
Sięgnęłam po korzenie Twoich doświadczeń,
należących do TEGO SAMEGO DRZEWA co moje
Ukształtowane na TYM SAMYM drzewie NASZE GAŁĘZIE
Rozeszły się w przeciwnych kierunkach....
Brakuje im wody, aby mogły się zazielenić
JA wierzę, że znajdziemy źródło, które NAS uwolni od suszy,
A TY mówisz, że ono i tak zniknie
Zamknąłeś swój świat w muzyce wiatru,
Uciekając w nim przed samym sobą...
Wierzę, że nastąpi KATHARSIS, o którym mówiliśmy,
Oczyścimy się z choroby doświadczeń,
Będziemy cieszyć się promieniami WOLNOŚCI
Nauczymy prawdziwie kochać!
Tylko daj nam szanse
Nie chcę słyszeć już pustych słów:
PRZEPRASZAM
NIE MARTW SIĘ
ŚCISKAM CIĘ
Odrzuć kajdany przeszłości.....
Nie uciekaj....