zatopiona gdzieś wśród lasów
z lat dziecinnych
wieś spokojna
gdzie nie słychać zgrzytu tramwai
a powietrze nie tak gęste jak smog
gdzie spokój pełza po polach
wzdłuż bruzd po rowach się tarza
a wieże i dachy kościółka
bliższe sercu niż najwyższy blok
gdzie wschód słońca
znad sadu kwitnącego
niewymowną radością w duszy gra
gdzie oczyma swej duszy szukam ścieżki
zagubionej wśród malw i bzów
na której odcisk dziecięcej bosej stópki
po raz enty
w wspomnienia się rozpadł
z cyklu " Obrazkami "