z którego nadzieja kropelka po kropelce
przez lata wyciekła
jak twierdza
dobrze obwarowana
otoczona cynizmem zwątpieniem
jak fosą
jak kwiat
który trwożnie kuli płatki
by nikt nie zobaczył w nim piękna
przyszedłeś znikąd
odważny wygadany
szalony
dzień po dniu
kruszysz moje niewzruszone argumenty
uporem
słowo po słowie
napełniasz nadzieją i wiarą
czuję jak rozkwitam
w cieple twoich ust i dłoni
a brama mojego serca
leciutko się uchyla
i wiem że oblężenie będzie trwać
aż wywieszę biały sztandar nad twierdzą
a przez fosę przerzucę most zaufania
z cyklu " Przebudzenie NOAME "