(...)Wracał do zdrowia... Ślepia na nowo rozpalone ogniem życia maszerowały to tu, to tam po jego oczodołach. Znów przechodził z pokoju do pokoju, tak jak to miał z zwyczaju i wylegiwał się na swoim łożu. Jednak-tak jak winienem się tego spodziewać- obchodził się ze mną z dystansem i obrzydzeniem.<br />
Nie dziwię mu się-bo w końcu go zraniłem-, ale wezbrał się we mnie gniew, którego nie potrafiłem powstrzymać. Wtedy to jakby dla własnej zagłady, bądź przekory dla boga, wstąpił we mnie duch zniszczenia.<br />
<br />
Wszakże duch ten nawiedzał ludzi już do zarania dziejów i to on był jakby motorem do dalszego działania. Tak jak miecz kuje się w śmiercionośnym ogniu, tak człowiek niszczył aby potem budować. To ten zły duch sprawiał, że brat bratu wbijał nóż w plecy tylko dlatego aby zbudować potężne mocarstwo, któremu nic nie mogło się oprzeć. I ten oto duch sprawił, że pogrzebałem sam siebie, i że znienawidziłem własną osobę do granic pojęcia ludzkiego.<br />
<br />
Ten to duch, niezgłębiony popęd człowieczeństwa zrodzony tylko po to by uśmiercać, skłonił mnie do snucia planu, który dążył do ostatecznego i całkowitego wypełnienia męczarni, jaką zgotowałem dla niego...<br />
<br />
Tak oto pewnego wieczora, kiedy stał do mnie tyłem, chwyciłem nóż i z zimną krwią zatopiłem go w jego ciele. Wbiłem nóż w jego szyję i z największymi wyrzutami sumienia wyjąłem go, by zadać cios miłosierdzia.<br />
Zabiłem go dlatego, że wiedziałem jak bardzo mnie kochał, dlatego, że był mi jak brat i wiedziałem, że nie dał mi do tego żadnego powodu.<br />
Zabiłem bo wiedziałem, że popełniam grzech śmiertelny i w ten sposób sprzeciwiam się bogu.<br />
Zabiłem największego przyjaciela i kompana... Zabiłem człowieka i jednocześnie zabiłem własną duszę, skazując ją na wieczne potępienie, aż nie zostanie uświęcona i nie odkupię swojego grzechu- co było już nie możliwe.<br />
Zabiłem człowieczeństwo własnej osoby i stałem się duchem, który istnieje zamiast żyć. Stałem się tym który stracił wszystko, za cenę wojny z bogiem... którego i tak nie było.