W klatce swojego rozumu rozegrał śmiertelny bój
Nasza miłość wypłynęła przez łzy, niezrozumienie świata
Dlatego też miłość wygrała... pozwoliła nam odejść
Straciliśmy wszystko nie pozostawiając nic
Dwie zbłąkane dusze pełne żalu wobec siebie
Wojna bez słów, wojna bez zwycięzców
I odbijamy się od siebie tak całkiem nieświadomi
Pijani z rozpaczy, pijani do nieprzytomności
Kiedy się ockniemy będzie za późno...
Nie, nie jest nam przykro
Nawet nie jest nam żal
Bo nie wiemy ile straciliśmy
Kiedy tracisz wszystko
Nie mając całkiem nic
Chwilę zamieniliśmy na wspomnienia
Warto było, naprawdę?