ja też gdzieś tam jadę
a może skądś wracam albo stoję jednak
leżę
jeszcze wczoraj czy dzisiaj byliśmy na
morzu które tak naprawdę było oceanem
a w inny dzień kałużą żywej krwi
którą wypuściłeś
kiedy opuściłam rękę
i to był raczej topór lub siekiera
nieważne coś błyskało wesoło
tak miło mrugało jak raj
słodko ona
uśmiechała się
a stróż w palcach obracał ogryzek
czekał
nie żyje nikt i żyje nikt
dlaczego straciłam tylko palce
rozdrapując pień jabłoni?