zadawnionymi urazami
nie obmyjesz wyrzutów sumienia
rzucasz bezdźwięczne słowa
wirują nad głową niczym karuzela
co dnia szczelniej
chowasz się za kotarami wymówek
które były kiedyś
zaledwie fikuśnymi zazdrostkami
rzeczywistość
ociosana z przyszłości
infantylne marzenia
niczego nie zbudują
coraz mniej
w tobie odwagi
i winy