dwa serca
rozdzielone
strachem dnia
bacznie wpatrzone
w pospiech zmroku
nocą
przy śpiewie
ptaków mrocznych
przekraczają próg
żelaznego niebytu
łącząc się
w detal całości
stojąc bacznie
na smierci
torowisku
wypatrując
jej twarz
w obliczu końca
ich początku
świt boleśnie
pochyla się
w pokorze