gdy spojrzałem na Ciebie, coś w piersi zadrgało.
I choć rozum ostrzegał, walka to przegrana,
pewnie kosza dostanę, wszak Tyś oblegana.
Pomimo ostrzeżeń, że szanse prawie żadne,
kusiło mnie oko, nos i oblicze ładne.
Pokazałem Ci świat, w kłopotach wspierałem,
twe marzenia, zachcianki przeróżne spełniałem.
I nic z tego nie wyszło, padłem pokonany,
choć walczyłem jak rycerz, co dla swojej damy
na swój honor przysięgał, że przychyli nieba,
lecz i to rozumiałem, zrobiłem co trzeba.