budzi mnie w nocy
i każe
patrzeć w lustro
czy to ja
stoję wpatrzony
w nicość odbicia obraz
zamyślony sam w sobie
nie odrywam się
od myśli
wzburzenia nocy
gaszę światło
w intrydze niepokoju
idąc w ciemności
niepewnym krokiem
do końca snu
opatulony w poduszki ton
ze łzami w oczach
zamykam powieki
modląc się
o przetrwanie nocy