bym dosięgał rękami do gwiazd,
i niech słowa jak wino tak szumią,
w zmierzchu dnia.
I otulaj pieszczotą nieznaną,
smukłą dłonią i dotykiem warg
spij pragnienia marzeniem usłane
nocy dar.
Mów mi szeptem w leniwej bieliźnie,
która spłynie tak wdzięcznie jak sen,
złoty księżyc za oknem nam mignie
w gęstej mgle.
Mów mi szeptem z miłosnym westchnieniem,
namiętności kwiat będzie już kwitł,
twoje usta niech sączą bezwstydnie
blady świt.