Znów coś nie rozumiem choć słucham rozumem
Tak spływam trzymając wyobraźni zając
Ucieka mi głośno bym widział jak rosną
Te wszystkie zarośla gdy chowa się wprost jak
Nieskryty bandyta co o czas nie pyta
A ja tu patrze gdzie w oddal skacze
Nad sensem powodzeń pytając o dzień
Podglądam go stale choć to niebywałe
Dokonać odkrycia gdzie leży ulica
Starcia mej z Twoją postaci kojąc
Zanurzone stawy wyrzucić obawy
Chciałbym tak czasem po prostu zobaczyć
Ile jest znaczeń wśród Twoich przeświadczeń