Unosi się dym upośledzając płuco
Donośny skowyt jeńców przeszłej walki
Uciekajmy od tego czego nie rozumiemy
Wbijając gwóźdź
Napad na spokój intymnej jednostki
Donos bez świadka na piedestale się mieni
Szczyt odwrócony przez pojmane chęci
Za chwile odejdę od świadczeń swych prawd
Odtrącając możliwość
Wydany tomik zarzutów z żałością
Leży na półce oparty o biblie
Tenże spokój drastycznie usypia
Wątpliwość na którą kładziesz obrus
Oślepiając słuch
Zaistniał gdy oni oglądali wiadomości
Zastygł gdy wino zaczęło działać
Zagrał gdy gorzki ich czas zniesmaczył
Zasnął gdy znaleźli w tym wszystkim sens
Pozostając