złoto czerwień i resztki nadziei
malujesz nimi pola i bory
i dałeś matce moje narodziny
tęsknota wzdycha melancholijnie
zdobywasz góry chłodzisz doliny
pachniesz różami jeszcze przy oknie
bo wczoraj były moje imieniny
w mojej głowie wianki myśli wijesz
marzenia utonęły w kałużach liści
z jednego szkła wino ze mną pijesz
jak pan młody w dniu uroczystości
płaczę razem z tobą w drzewa cieniu
wspomnienia snują się babim latem
mchem czasu zarosło serce na pniu
gdzie musnęły się usta niby żartem