przenosił się drogą płciową,
musieliby zmienić symptomy tej choroby.
Podkrążone oczy,
czerwone gardło,
polipy i wysypki -
wszystko to bardziej znośne
niż telefoniczne pomyłki.
Ale wirus ten
- o zgrozo -
przenosi się drogą przypadków.
W pierwszym z nich chodzi o rozstania,
terapie małżeńskie, śmierci bliskich i tym podobne.
W drugim o przeprowadzki, przemeblowania,
pustelnie, umartwiania i pytania retoryczne.
Brakuje nam wciąż
środka przekazu
jak uciec z domów,
za furtki, za płoty.
I spotkać ludzi, nie ludzkie podmioty -
których znaliśmy na pierwszy rzut oka.
Boimy się tylko kropek, przystanków,
pustostanów
- analogicznie.