a wtedy deszcz bębnił o szyby z siłą <br />
rockowego muzyka. <br />
W porannej gazecie znów przeczytałam <br />
ten sam artykuł, co wczoraj, <br />
jakbym miała de javu. <br />
Siedziałam zapatrzona w smutny żal <br />
za oknem bez ustanku mieszając kawę <br />
w filiżance, a dzwonienie łyżeczki <br />
o porcelanę doprowadzało mnie <br />
do irytacji lecz nie miałam ochoty <br />
przestać nie pytaj dlaczego. <br />
<br />
A w aromatycznej czarnej pustce filiżanki <br />
moja znudzona twarz odbija się i spogląda <br />
na mnie podejrzliwie jakby zastanawiając <br />
się, czy to naprawdę ja. <br />
Gałęzie lipy za oknem nieśmiało zaczynają <br />
pukać do mego okna. <br />
A ja odwracam się i niechcący potrącam <br />
filiżankę, która z hukiem ląduje na podłodze. <br />
A ja klękam na niej i z uwagą zaczynam się <br />
przyglądać każdemu kawałku porcelany <br />
zlizując z palców resztki kawy. <br />
Nie pytaj dlaczego. <br />
<br />
Podchodzę do okna i przytulam twarz <br />
do szyby licząc kolejne krople deszczu <br />
rozpryskujące się o parapet w nadziei, <br />
że być może w końcu uda mi się zrozumieć <br />
ich szept by te ich dźwięki wtapiające się <br />
w każde me poranne westchnienie <br />
nabrały dla mnie jeszcze subtelniejszego <br />
smaku likieru wiśniowego. <br />
Wystawiam twarz przez uchylone okno <br />
pozwalając aby ten deszcz obmył mi twarz, <br />
a potem chwytam kilka kropel w dłonie <br />
i spijam je powoli jakby każda kropla <br />
miała swój niepowtarzalny smak. <br />
Nie pytaj dlaczego. <br />
Opieram się jakby zmęczona o parapet <br />
z obojętnością spoglądam w niebo <br />
i nawet nie odezwawszy się do niego <br />
ani słowem w podzięce za tych kilka <br />
kropel idę może zaparzyć sobie kolejną <br />
kawę? <br />
Znów jestem ubrana na niebiesko? <br />
Nie pytaj dlaczego. <br />
<br />
Po raz dziesiąty poprawiam obrus na stole, <br />
a i tak myślami jestem gdzieś daleko. <br />
Bezwiednie idę do sypialni i przebieram <br />
się po raz dziesiąty od rana. <br />
Siadam na łóżku i czekam, czekam. <br />
Nie pytaj dlaczego. <br />
Zniechęcona kładę się na łóżku i wtulam <br />
głowę w poduszkę aby nie słyszeć echa <br />
własnych myśli dudniącego w mym i tak <br />
już zlęknionym sercu. <br />
Mam ochotę zasnąć i obudzić się już <br />
następnego ranka by był już inny niż ten <br />
szary. <br />
Lecz sen jest jak wena nigdy nie przychodzi <br />
wtedy kiedy sobie tego życzę. <br />
Na stoliku stygną jajka na bekonie, <br />
a ja już nawet nie czuję ich zapachu. <br />
A ja leżę sobie i nie myślę o niczym. <br />
<br />
Zaczyna dzwonić telefon, <br />
lecz tylko wzruszam ramionami. <br />
Zaczynam szperać w szafie, ale nie mam <br />
już w co się przebrać więc rozczarowana <br />
siadam na podłodze przy ścianie <br />
i z przymkniętymi powiekami nucę melodię. <br />
Nie pytaj dlaczego. <br />
Ale co to? Spoglądam w okno, <br />
słońce przegoniło chmury. <br />
Więc pójdę na długi spacer, <br />
może przypadkiem cię spotkam i poproszę <br />
abyś nie pytał mnie dlaczego.