nawet kiedy nie słyszysz
układa chmury
w górskie łańcuchy
zimnym podmuchem mrozi serce
spragnionymi dłońmi
wślizguje się pod ubranie
językami chłodu
wzbudza dreszcze
szeptem strumienia rzeki Arun
zaprasza do źródła
już dziś
tęsknisz za dotykiem
nagiej skały na szczycie
należysz do niej
jak Kay do Królowej Śniegu
nie mogę nic zrobić
tylko czekać aż to się stanie
bo ja
nigdy nie będę granią
nad trawiastą równiną