poranione palce krzyczą na właściciela
oszukany staż nieucieleśnionej chęci
przybliża się by odejść ku nowym
dotykom
jak slalom niewinny
ulękła się szklista prawda
znajdując się w gabinecie luster
uderza głową w mur
przestająć czuć zaczyna czuć
dorodnie skacze z agonii w piękno
kot znów goni swą myszkę
głód sprawia że ją polubił