zawijam poranki
w liście bananowca
na obiad przyrządzam
jaśminowy ryż
aromatem kwiatów
skrapiam chwilę
oglądam w słońcu
wysmukłe ziarnka
stygnę w oczekiwaniu
wskazówki zegara
doganiają wieczór
powolne stąpanie
z nogi na nogę
budzi we mnie apsarę
tanecznym krokiem
wykreślam ciebie
z jadłospisu