namalowałem go pierwszy raz
nie maluję kopi
kopie młodość moja wyssała
dzisiaj je tylko odkurzam
po deszczu jest mgła
po mgle rosa
nasze pejzaże jak chmurne niebo przenika się z dymem
nasze nastroje zmienne jak bańki mydlane na krosnach zastygają
koją się w oparach leków i fobii