jednooki błazen czytający biblie
przy gasnącej świecy
Kruszec nieplastycznie kształtuje formę
łapiąc się lodu by trwale marznąć
nie szukać ciepła w wersach
lustro domaga się by je skleić
płaczem zniekształca obraz
przyprawia sztućce
kręci się mętlik na karuzeli bieli
czerń tłem otula pęd
bawi się w berka z matką kolorów
pociesza zmieszane barwy wodą
uwzniośla taktowny ból tnąc gardło oczyma
które nigdy nie spojrzą na kolor