W swoich dłoniach trzymacie cały Świat i nasze życie
Śniłem o apokaliptycznej powodzi
Spadł ciężki deszcz, lecz nie zrozumiał nikt
To był czas na spowiedź z grzechów
I jak aniołowie użyć sakralnych skrzydeł
Wzbijając się ku Niebu, by błagać o przebaczenie
Ale nikt nie zrozumiał tego przesłania
Niektórzy płakali, niektórzy próbowali
Uciec z tego miejsca, lecz później umierali
Stanąłem na wzgórzu i rzekłem do tłumu
"Bracia i siostry nie płyńcie z nurtem rzeki
Teraz musimy się uczyć chronić swe życie
Gdyż wkrótce Ziemia się rozpłynie, ale Świat przetrwa"
Nie słuchał mnie nikt, nie zauważył mnie nikt
Powódź ich wchłonęła, lecz nie wchłonęła mnie.