nikt nie zmieni tej ironii.
Rodzimy się by walczyć,
walczymy, żeby żyć.
Marzymy o pośmiertnym raju,
bo tak trudno odnaleźć się w tym kraju.
Zagranicą szukać swego kąta?
Teraz serce z kasą Ci się pląta.
Koniec z końcem ledwie łączysz,
dwudziestego zamiast alko,
to herbatę sączysz!
Tamta pensja popychadła,
tu zaspokaja dyrektorskie gardła.
Wykształcenie wyższe,
a w praktyce niższe.
Produkujcie ranionych romantyków,
kiedy świat należy do sceptyków.
Rozczarowanie,
wszechobecne jak ciała dawanie.
Ile mi zajęło,
oduczenie się tego,
co mnie ujęło.
Nie liczy się co za nami,
ale jak poradzisz sobie z problemami.
Chcę żyć w zgodzie,
w tej szarej, polskiej przyrodzie.
Przeszłości swej nie zmienię,
zaś przyszłością rządzi przeznaczenie.
To, co wyrwać zdołam,
o teraźniejszości wołam.