Choć zjadły się wszystkie kolory
Bojaźń zostawiła kartkę na drzwiach
Pogrupowane zostały daty
Bezimienne kręgi podzielone przez zimno
Odpłynęły postępowe idee
Zakorzenione źródła poległy na szosie
Dostawa świeżych cnót ugrzęzła w korku
Niestrawność chwil ustała w depresji
Na łóżku pościelonym przez wiatr
Odkładając na potem rozwiązania mas
Mam chęć