rozumu żar już dawno ostygł
niczym wosk świecy nadzieii
Wiary smak zastąpiło kwaśne zwątpienie
serce dawno przepełnione miłością
zakrzepło jak krew w żyłach
Z oczu łza czysta wypłynąć nie chce
tylko plastikowa kropla wody
bez znaczenia spływająca
po twarzy dawnego życia
gdzie kolory na szczycie góry
co dzień malowały pejzaż życia
gdzie uśmiech panem dnia
smutek poddanym każdego człowieka