z wysokiego brzegu
kiedy słońce barwi
rzekę czerwieniami
spokój spływa nurtem
by utonąć w morzu
piasek woła stopy
złotymi wyspami
pierwszy skrzypek nadrzeczny
kończy koncert w zaroślach
na wierzbowych witkach
ma kilku słuchaczy
mewa śmieszka szybuje
razem z rybitwami
a ja wypatruję
płochliwych derkaczy
tuż nad taflą wody
dym z ognisk się snuje
w zamglonym spojrzeniu
chowam zamyślenia
a rzeka wciąż płynie
zmieniając krajobraz
usypuje wyspy
rozmywa wspomnienia