w granicach alarmu
wyczekuje na błękit
schyla się po liście
potem długo szeleści
lubi czerwień ust
głębię oczu
praktykuje samotność
w alejach ciemnego parku
krew jest ledwo ciepła
ot taka
do umiarkowanego ogrzania
przyzwyczajonych do ruchu
chwytających się każdej szansy
rąk