Rzucam niepewnie pustą na poły paczkę papierosów
na niezłożone jeszcze łóżko.
Majacząca w rogu pokoju
nieśmiałym blaskiem popołudnia-gitara
przywołuje mnie do siebie .
Lecz,jej krzyk przedzierając się niedbale przez
szum nikotynowego dymu
dociera do mnie tylko zatęchłym szeptem.
Jest Piętnasta...
Dzwonił kolega prosząc o spotkanie...
Jednak nie chce mi się znów
wracać do domu w alkoholowym amoku...
Nie chcę znowu wracać do siebie
z dalekiej pustki !
Tam jest tak niebezpiecznie dobrze...
A ja przewracam kolejne litery
w nadziei że znajdę wyjście
Tylko dokąd ?
Znowu telefon.
-Będę za pół godziny ! Weź gitarę,pogramy !
Oznajmia pewny siebie,na poły w innym świecie,głos.
Wstając,obmywam twarz z resztek myśli
chłodem otwartego okna.
Całym sobą skupiam się tylko na tym
by nie zwariować !
Jeszcze tylko jedna wyprawa do nikąd
i znowu spojrzę w lustro szukając tam siebie...