Grzeszy codziennością;
rozmową,
pisaniem,
przytulaniem,
jedzeniem,
kawą też grzeszy.
Czasami pięścią,
ale z rzadka.
Ocieram się o niego
wylewając łzy-
często śmiechu.
Ubrany w białe obrusy
przyjmuje najlepsze trunki-
dzbany wina.
To przy nim obnażam
swoje myślenie.
To przy nim biję się
sama z sobą
Dźwigam się
i idę dalej.