włożę maskę intelektualisty
na prostacką swoją twarz
ubiorę garnitur i krawat
buty wyczyszczę na glanc
kupię kwiaty
zabiorę cię do teatru
i do kawiarni
upiję szampanem
w drogiej restauracji
wmówię ci że jesteś piękna
z zaciekawieniem
będę słuchał twoich słów
nawet nie zauważysz
słomy wystającej
z moich butów
znów oszukam cię
koncertowo