gdy młody się pojawia, starszy odchodzi,
Biała różo, od myśli nie stronie,
nocą wyobrażam jak stoisz w perłowej koronie,
w poświacie księżyca w bolesnym milczeniu,
spowijasz pieśń opartą na cierpieniu,
wiesz co Cię czeka, znasz już swój los,
czy trafisz na targ, czy na uschły stos,
ja nie dam Cię wykraść, bęę zawsze z Tobą,
nie pozwolę by królowa stała się byle ozdobą,
Różo biała, tracisz już siły,
zabójcze śniegi wielu obaliły,
każdemu z Twych krewnych zabiorą życie,
wyrwą mrozem z ziemi, i będą do ucha szeptać skrycie,
że to Twój koniec, dynastia obalona,
teraz rządzi zima, pani nieposkromiona,
co litości nie zna i nigdy nie przeprasza,
odpowiedz więc czyja jest ta miłość,
Twoja, moja, Nasza? Czy pójdzie w zapomnienie,
zakopana głeboko, czy zabierzesz ją ze sobą w niebiosa wysoko,
czy nigdy jej nie porzucisz, i zachowasz dla siebie,
będziesz pięknie z nią wyglądać na granatowym niebie,
ale może ją puścisz, lecz pamiętaj,
jest już duża, i oboje wiemy,
że wzrośnie z niej kolejna biała róża.