fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

Villemo

Dołączył:2006-11-04 22:08:00

Miasto:brak

Wiek:brak

zainteresowania

gitara, rysowanie, ciekawe ksiązki i filmy, fantastyka, muzyka :]

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 0

statistics
A A A

0

To nie chmury IIIutwór dnia

Autor:Villemokomentarz Kategoria:Inne Dodano:2006-11-29 09:37:51Czytano:417 razy
Głosów: 0
<br />
<br />
3.<br />
&lt;br&gt;&amp;#8222;Ty chamie!&amp;#8221;&lt;br&gt;&lt;br&gt;<br />
<br />
Sobota. Normalnie cieszyłabym się jak nie wiem co, ale właśnie od 3 godzin stoję cała przemoczona na peronie czwartym czekając na spóźniający się pociąg z jakimś chłopakiem, który pewnie okaże się nudnym kujonem, którego wyrzucili ze szkoły za coś kompletnie banalnego, czego nie zrobił on, tylko chłopak siedzący obok niego. &lt;br&gt;<br />
Na peron czwarty wtoczył się spóźniony, stary i zatłoczony pociąg na którym dziesiątki osób wypisywało swoje spostrzeżenia (&amp;#8222;Ładny widok za zakrętem-uwaga na znak&amp;#8221;), albo dowcipne uwagi (&amp;#8222;Czy ten gołąb kaszle?&amp;#8221;). Wysypał się z niego tłum ludzi, śpieszących się na następny pociąg lub po prostu chcących uciec zanim rozpada się jeszcze bardziej. Jak w takim tłumie odnaleźć chłopaka którego na oczy się nie widziało, mając do dyspozycji tylko znerwicowanego, irytującego Miejewicza? <br />
Usłyszałam głos z tak zwanej &amp;#8222;szczekaczki&amp;#8221;, czyli po prostu megafonu, informujący, że przy wyjściu z pociągu kupić można strucle z makiem i 7upa. Olśniona tym nagłym wybawieniem z kłopotu podbiegłam do pryszczatej dziewczyny z megafonem, wcisnęłam jej w dłoń 10złotowy banknot (korupcja się szerzy) i zabrałam jej szczekaczkę.&lt;br&gt;<br />
-Marcin Sanowski proszony o zgłoszenie się do mnie, stoję pod raz, dwa, trzy&amp;#8230; piątym słupem od wejścia do podziemnego przejścia, powtarzam, Marcin Sanowski proszony&amp;#8230;<br />
&lt;br&gt;-Dobra, mała, możesz już to odłożyć.<br />
&lt;br&gt;Spojrzałam na chłopaka który to do mnie powiedział. Wyglądał&amp;#8230; intrygująco. Dokładnie tak, jak wyobrażałam sobie Agniego z książki Olgi Tokarczuk.&lt;br&gt;<br />
-Ty jesteś Marcin?&lt;br&gt;<br />
-Tak&amp;#8230; <br />
&lt;br&gt;Uśmiechnęłam się, a on spojrzał na nie, jakby doskonale wiedział o czy myślę.&lt;br&gt;<br />
-Ja jestem Kaśka, a to&amp;#8230; cholera, gdzie on jest.&lt;br&gt;<br />
Andrzej zniknął. Może doszedł do wniosku, że poradzę sobie sama, albo że jestem skończoną idiotką, albo wystraszył się tego tatuażu na przedramieniu Agniego, wystającego spod czarnego podkoszulka z logiem Led Zeppelin. &lt;br&gt;<br />
-Kto?&lt;br&gt; <br />
-Miał być ze mną jeden chłopak, ale gdzieś go wcięło.&lt;br&gt;<br />
-Aha&amp;#8230; a właśnie, padało?&lt;br&gt;<br />
Nie, wylałam na siebie kubeł wody i stanęłam w ciuchach pod prysznicem i dlatego woda ze mnie strumieniami leci.&lt;br&gt;<br />
-Tak, zauważyłeś? &amp;#8216;Troszkę&amp;#8217; mokro tutaj.&lt;br&gt;<br />
-Ej, co ty taka wściekła. Słonko, złość piękności szkodzi, uśmiechnij się<br />
&lt;br&gt;Wściekła wyszczerzyłam do niego zęby. <br />
-Albo wiesz co&amp;#8230; lepiej się nie uśmiechaj. &lt;br&gt;<br />
Wiedziałam jedno. Nie polubiłam go.&lt;br&gt;<br />
Słońce zaczęło prześwitywać przez gęstą warstwę chmur, a deszcz pozostawił po sobie tylko wielkie kałuże na chodniku i mokre ubrania. &lt;br&gt;<br />
-No to co, teraz do szkoły, tak?&lt;br&gt;<br />
-Nie wiem, czy zauważyłeś, ale twój pociąg troszkę się spóźnił i żuka już dawno w szkole nie ma. Masz się u niego zjawić jutro. &lt;br&gt;<br />
-Kogo nie ma?<br />
&lt;br&gt;-żuk to dyrektor.<br />
&lt;br&gt;-Aha, trzeba było tak od razu.<br />
&lt;br&gt;-Tak&amp;#8230; teraz pójdziemy do mnie, niestety nie udało mi się załatwić ci innego noclegu przez pół dnia. <br />
&lt;br&gt;-Mi nie przeszkadza.&lt;br&gt;<br />
Ale mnie jak najbardziej!&lt;br&gt;&lt;br&gt;<br />
<br />
***&lt;br&gt;&lt;br&gt;<br />
Weszliśmy do mieszkania. Na szczęście mamy była w pracy, a Zuzia w przedszkolu. &lt;br&gt;<br />
-Tamten pokój jest wolny-pokazałam na drzwi na końcu korytarza-więc na razie możesz tam eee&amp;#8230; mieszkać. &lt;br&gt;<br />
-Jakiś czynsz, coś takiego? &lt;br&gt;<br />
Spojrzałam na niego wściekła. Co ja jestem, schronisko dla turystów?&lt;br&gt;<br />
-Nie. To tylko chwilowe rozwiązanie. Tak, łazienka tu, kuchnia tu&amp;#8230;&lt;br&gt;<br />
-A tu?&lt;br&gt;<br />
-Tu mój pokój. &lt;br&gt;<br />
-Można?&lt;br&gt;<br />
Zanim zdążyłam mu odpowiedzieć otworzył drzwi i zobaczył to, co moja mama nazywa &amp;#8222;pomieszczeniem naładowanym negatywną energią&amp;#8221;. Uderzył w nas lekko mdlący zapach kadzidełek z serii orientalnej, wiatr z otwartego okna tarmosił czerwoną zasłonę i chińskie dzwonki. Wydały lekki klekot. &lt;br&gt;<br />
Marcin wszedł do środka. Jego wzrok padł na wiszący nad łóżkiem plakat Zeppelinów. Uśmiechnął się i nic nie mówiąc pokazał na swoją koszulkę. Też się uśmiechnęłam. Podeszłam do wieży i włączyłam jedną z moich ulubionych płyt. Głos Kurta Cobaina rozniósł się po mieszkaniu. Zamknęłam okno. Agni grzebał w moich płytach i książkach. Chciałam mu przerwać, ale od tyłu wyglądał&amp;#8230; dokładnie jak ten chłopak, który czasem mi się śnił, choć nigdy nie znałam jego imienia, to w tych snach kochałam go bardziej niż któregokolwiek z tych żywych, realnych ludzi. &lt;br&gt;<br />
Ale coś takiego jak przeznaczenie nie istnieje&amp;#8230;&lt;br&gt;<br />
Odwrócił się i spojrzał na mnie dosyć dziwnie. To jego spojrzenie było tak świdrujące, przenikliwe&amp;#8230; A gdy się jeszcze uśmiechał, to miałam wrażenie, że doskonale wie, o czym myślę, czyta we mnie jak w otwartej książce. &lt;br&gt;<br />
-Kasia&amp;#8230;&lt;br&gt;<br />
-Tak?&lt;br&gt;<br />
-Pozwolisz, że się rozpakuję?&lt;br&gt;<br />
-Słucham? A tak, oczywiście.&lt;br&gt;<br />
Jego plecak na stelażu został w przedpokoju. Wziął go i poszedł do siebie się rozpakować. &lt;br&gt;<br />
Mój Boże, jak to brzmi-do siebie. Jakby już tu mieszkał!&lt;br&gt;<br />
Zrobiłam sobie herbatę (lawendowa-moja ulubiona) i usiadłam przy wysokim, pomarańczowym stole w kuchni. Jeśli on będzie tu mieszkał, to&amp;#8230; no zmieni się całe moje życie! Przyznaję się, nie polubiłam go, choć wyglądał dokładnie tak jak powinien wyglądać idealny chłopak i w porównaniu z Miejewiczem był po prostu niesamowity. Ale Miejewicz był idiotą bez charakteru. &lt;br&gt;<br />
Z pokoju Marcina doleciał do mnie jakiś niezwykle głośny huk, jakby zawaliła się podłoga i głuchy jęk Agniego. &lt;br&gt;<br />
Zapomniałam powiedzieć mu, że łóżko ma obluzowaną nogę. &lt;br&gt;<br />
-Ag... tfu, Marcin?&lt;br&gt;<br />
Usłyszałam serię wyszukanych przekleństw, więc weszłam do pokoju.&lt;br&gt;<br />
-W porządku?&lt;br&gt;<br />
Nie było w porządku. Marcin leżał na łóżku, które, jak przewidziałam załamało się gdy się na nie rzucił. &lt;br&gt;<br />
-Wybacz, zapomniałam ci powiedzieć.&lt;br&gt;<br />
-Tak, darmowe noclegi zawsze tak wyglądają.<br />
&lt;br&gt;Co za CHAM! Rozumiem, że może mu się coś nie podobać, ale to chyba już przesada?! &lt;br&gt;<br />
-Słuchaj, jeśli coś ci nie odpowiada, to idź spać pod most, bo w tym mieście NIE DA SIę załatwić noclegu innego niż Rodło w czasie&amp;#8230;<br />
&lt;br&gt;-Innego niż co? <br />
&lt;br&gt;-Hotel. <br />
-Aha spoko. Możesz kontynuować wypluwanie ze swojej ślicznej buźki tych niezwykle negatywnie nastawionych słówek.&lt;br&gt;<br />
Myślałam, że mu przyłożę.&lt;br&gt;&lt;br&gt;
Grono GG sledzik wykop Facebook
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją