wkrada się cicho nieznacznie
myli się dyżurny ruchu
czekając na światła gwizdy
huk i łomot kłęby pary
w rzeczywistości jest inaczej
całe to zamieszanie
powodują podróżni
witają się długo i głośno
jak gdyby nie widzieli się
przynajmniej od miesiąca
śmieją się krzyczą biegają
co gorsza wychodzą bezmyślnie
za cienką linię peronu
a tam o zgrozo przecież tam
plączą się zgodnie z rozkładem
surowe koleje losu
ale czasem dyżurny
zostawia swoje loko-motywy
kładzie się w poprzek na torach
przykłada niezdarnie ucho
i słucha każdego szmeru
tam przecież może już jechać
ona