sprzed paru mrugnięć
czas wygiął się leniwie
jak kot bezszelestnie przemknął
miałem spodnie żółte od mleczy
usta pełne zielonych śliwek
teraz słucham syna
mówi do mnie i patrzy
- tato masz już białe włosy
wyjmuję grzebień
rozczesuję swawolny wiatr
pył z drogi mlecznej
jeszcze pewną ręką