w bramie jak w wielkiej powiece co na mnie otworzyła
u góry wisiał szyld ' tu odkładają
sny których nie pamięta się rano '
a ja patrzyłam okiem widzącym po raz pierwszy
miasto nie chodzi boso po betonowej murawie
nie zna kamieni rzuconych pod stopy
i jak się krwawi przetartą skórą
gdy krok się wyśliźnie z równowagi ciała
miasto jest twarde nie zmienia już nawet scenerii
może tylko twarze stroi groźne miny przede mną
dziewczynka o wesołym głosie dokończyła rolę
a duch tej radości ulotnił się z wewnątrz
i wskazał miejsce złożonych rekwizytów
przyłóż do ucha
tu wyszeptuje się ze zgiełku monodram