rozdeptywane w tysiącach odcisków
gubię na nich myśli
w pogoni za sensem
robię porządki starym odkurzaczem
wynoszę sterty suchych liści
pożółkłe koperty z przedsionka wiatru
układam wszystko od nowa
na przekór porządkowi
ale znów obudził mnie dziwny ptak
w otoczeniu horyzontu
zamknął błękit w swoim śpiewie