roniony spod dłoni
gdzie róża mi stygnie
na cokole milczenia
a miała płonąć !
Miała prowadzić lud zatracony....
Przebacz mi czasie
w godzinę prozy
rzucony na marne
w pogoni za sercem
aż tęsknić poczynam
i dźwięczeć !
Przebacz mi czasie
śpiący w pidżamie
z gwiazd co mi z nieba
na stopy padają...
A w zamian użyczę ci maku polnego
i dam myśl złotą
Przebacz mi czasie
bom rzeżbiarz marny
i dłuto z mej dłoni
nazbyt często upada.
Jak słowa ciskane
ciężarem sumienia....
Przepraszam...