przesypują się erozje wspomnień
mogłem obyć się bez nazwy
zamknięty w świątecznym kalendarzu
nie słyszałem tykania zegara
może nie dla mnie
wieczór co schodzi chyłkiem
wykąpać słońce ustami zachodu
noc która nie zasypia
zapomina zamknąć oczy
wciąż żywej pamięci