powoli i z cicha
stąpają szare deszcze
twarze zajęte zmęczeniem
stuletnim drzewom podobni
obładowani kłopotami
szare twarze
na których czas wyżłobił ślady zdarzeń
a deszcz toczy w nich strumienie
ludzie deszczom podobni
spłakani życiem
co nie do zniesienia
ulica jak ciemny przestwór
pochłania ich wraz z deszczem
zmęczeni jakby zapomnieli odpoczynku
ludzie co w życia labiryntach
znależli tylko trudy
i w nich brną przed siebie
jedyny skarb jaki znależli
to skarb nieosiągalny
jak dalej iść
gdy wszystko w deszczu
jak z szarości wyjść labiryntu
jak odnależć dobre drzewo