co skały życia
z radości obmywa
cierpliwie
Gdzie ojciec czas
w latarni trwań-zasnął
Ja tam się obudziłem !
Z zapartym tchem
brocząc co sił
po pas w tłumionym smutku
patrzyłem jak spadają z nieba
marzenia,ginąc po cichutku
Chcę dłoń wyciągnąć
chcę coś powiedzieć
lecz nie ma słów
nie ma ciała
I tak to wtedy
nad morzem łez
wyrosła kolejna skała