szczęśliwy jak dziecko z grzechotką
potrząsam światem pulchną dłonią
z łagodną uwagą miejsce po miejscu
bezwietrznie dotykam pocałunkiem
zrzucam stalową zbroję emocji
barwię namiętnością niepewny krok
z nagłym lękiem wraca noc
w trzepocie zmierzchu odlatuję
nietoperz o oczach w kolorze tęczy